środa, 20 lutego 2013

Imagin z Louisem .

Miałaś 17 lat, życie wydawało się piękną bajką , z niekończącym się szczęściem. Miałaś wszystko co chciałaś: wspaniałe wyniki w nauce , bogactwo i sławnego chłopaka. Wszystko co pragnęła osiągnąć taka dziewczyna. Razem ze swoim chłopakiem byliście już 3 lata w szczęśliwym związku , nikt nie mógł wam przeszkodzić , lub skłócić, zapatrzeni w siebie każdej nocy zasypialiście w swoich ramionach , tak jak i dzisiaj. Wstałaś pierwsza z samego rana i zrobiłaś śniadanie reszcie chłopaków. Dzień zapowiadał się wspaniale, a zwłaszcza , że po raz pierwszy jechałaś z nimi w trase koncertową. W południe już lecieliście nad Oceanem Atlantyckim. Wtuleni w siebie słuchaliście muzyki. Wkrótce wysiedliście w Stanach Zjednoczonych. Byłaś najszczęśliwszą osobą na caluśkim świecie. Pojechaliście do hotelu i rozpakowaliście się. Chłopaki poszli coś załatwić. Ty układałaś rzeczy na półce. Po czym włączyłaś telewizor. Pokazywali zespół One Direction , na żywo. Zdziwiłaś się , ale oglądałaś dalej. Kamera powoli szła pokojami , aż w końcu otwarły się jedne z drzwi. Stał tam Louis i jakaś dziewczyna. Całowali się. Wyłączyłaś telewizor , i zaczęłaś histerycznie płakać, rzuciłaś pilotem prosto w okno i skuliłaś się na fotelu głośno szlochając. 
- Jak on mógł! Mój Lou!- krzyczałaś na cały głos , rzucając wszystkim co się da. Po chwili do pokoju wbiegli chłopcy. Próbowali cię uspokoić. Wyrywałaś się im jak opętana , wrzeszczałaś i biłaś ich z całej siły. Wybiegłaś na dwór , w obojętnym ci kierunku i znalazłaś się na moście. Tam spojrzałaś w niebo i płakałaś jeszcze mocniej.
- Gdzie jest mój dawny Louis?! - krzyczałaś jakby zwracając się do Boga.- - Czemu mi to zrobiłeś! - po czym padłaś bezwładnie na kolana i dalej krzyczałaś. Przed tobą stanął Louis.
- Kochanie...- powiedział i ukląkł przy tobie. -Miałem zamiar ci to powiedzieć , ale się bałem. Naprawdę przepraszam. 
- Przepraszasz? - wrzasnęłaś- Połamałeś mi serce na milion kawałków i mówisz tylko przepraszam ? Wal się! 
Uderzyłaś go z całej siły w policzek po czym wychyliłaś się przez barierkę.- Masz swoje przepraszam! 
Skoczyłaś wprost do rzeki , cały czas. krzycząc. Louis szlochając i patrzył na rzekę w nadziei że nadal żyjesz. 
Nagle nastała światłość , a ty obudziłaś się w ramionach Louisa. Spojrzałaś przerażona , na pokój , na niego , na swoje ręce i westchnęłaś z ulgą , to był tylko sen. Louis się obudził , a gdy go ujrzałaś ponownie poczęłaś go całować po całej twarzy płacząc ze szczęścia. 
- Nigdy mnie nie zostawiaj okey? -krzyczałaś uradowana. On cię mocno przytulił i rzekł :
- Tutaj już zawsze będziemy razem..-rzekł smutno i przytulił się do ciebie mocniej.
- Jak to tu?- zapytałaś przerażona.
- W niebie słonko...- powiedział i pocałował cię w czoło. Wyrwałaś się z jego objęć i poczęłaś krzyczeć.:
- Jak? Przecież...- Nie mogłaś zebrać słów. Rozpłakałaś się ponownie i upadłaś na ziemię.- To nie był sen...
Myślałaś , że zemdlejesz. Nic nie wydawało się mieć sensu. 
Spytałaś ponownie:
- Jak?
- Gdy wskoczyłaś do rzeki , zdałem sobie sprawę, że popełniłem największy błąd w swoim życiu robiąc ci krzywdę. Tylko ciebie kocham, tylko ciebie kochałem i tylko ciebie już będę kochać na zawsze. Zdesperowany wskoczyłem za tobą i pozwoliłem się ponieść śmierci. 
Wstał i podbiegł do ciebie, przytuliliście się płacząc.
- Na zawsze...- powiedziałaś i zamknęłaś oczy.
______________________________________________________
No i dziś kolejny imagin ... wena mnie naszła ... troche smutny ale mój humor o tym zadecydował .. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz