Miałaś 17 lat, życie wydawało się piękną bajką , z niekończącym się szczęściem. Miałaś wszystko co chciałaś: wspaniałe wyniki w nauce , bogactwo i sławnego chłopaka. Wszystko co pragnęła osiągnąć taka dziewczyna. Razem ze swoim chłopakiem byliście już 3 lata w szczęśliwym związku , nikt nie mógł wam przeszkodzić , lub skłócić, zapatrzeni w siebie każdej nocy zasypialiście w swoich ramionach , tak jak i dzisiaj. Wstałaś pierwsza z samego rana i zrobiłaś śniadanie reszcie chłopaków. Dzień zapowiadał się wspaniale, a zwłaszcza , że po raz pierwszy jechałaś z nimi w trase koncertową. W południe już lecieliście nad Oceanem Atlantyckim. Wtuleni w siebie słuchaliście muzyki. Wkrótce wysiedliście w Stanach Zjednoczonych. Byłaś najszczęśliwszą osobą na caluśkim świecie. Pojechaliście do hotelu i rozpakowaliście się. Chłopaki poszli coś załatwić. Ty układałaś rzeczy na półce. Po czym włączyłaś telewizor. Pokazywali zespół One Direction , na żywo. Zdziwiłaś się , ale oglądałaś dalej. Kamera powoli szła pokojami , aż w końcu otwarły się jedne z drzwi. Stał tam Louis i jakaś dziewczyna. Całowali się. Wyłączyłaś telewizor , i zaczęłaś histerycznie płakać, rzuciłaś pilotem prosto w okno i skuliłaś się na fotelu głośno szlochając.
- Jak on mógł! Mój Lou!- krzyczałaś na cały głos , rzucając wszystkim co się da. Po chwili do pokoju wbiegli chłopcy. Próbowali cię uspokoić. Wyrywałaś się im jak opętana , wrzeszczałaś i biłaś ich z całej siły. Wybiegłaś na dwór , w obojętnym ci kierunku i znalazłaś się na moście. Tam spojrzałaś w niebo i płakałaś jeszcze mocniej.
- Gdzie jest mój dawny Louis?! - krzyczałaś jakby zwracając się do Boga.- - Czemu mi to zrobiłeś! - po czym padłaś bezwładnie na kolana i dalej krzyczałaś. Przed tobą stanął Louis.
- Kochanie...- powiedział i ukląkł przy tobie. -Miałem zamiar ci to powiedzieć , ale się bałem. Naprawdę przepraszam.
- Przepraszasz? - wrzasnęłaś- Połamałeś mi serce na milion kawałków i mówisz tylko przepraszam ? Wal się!
Uderzyłaś go z całej siły w policzek po czym wychyliłaś się przez barierkę.- Masz swoje przepraszam!
Skoczyłaś wprost do rzeki , cały czas. krzycząc. Louis szlochając i patrzył na rzekę w nadziei że nadal żyjesz.
Nagle nastała światłość , a ty obudziłaś się w ramionach Louisa. Spojrzałaś przerażona , na pokój , na niego , na swoje ręce i westchnęłaś z ulgą , to był tylko sen. Louis się obudził , a gdy go ujrzałaś ponownie poczęłaś go całować po całej twarzy płacząc ze szczęścia.
- Nigdy mnie nie zostawiaj okey? -krzyczałaś uradowana. On cię mocno przytulił i rzekł :
- Tutaj już zawsze będziemy razem..-rzekł smutno i przytulił się do ciebie mocniej.
- Jak to tu?- zapytałaś przerażona.
- W niebie słonko...- powiedział i pocałował cię w czoło. Wyrwałaś się z jego objęć i poczęłaś krzyczeć.:
- Jak? Przecież...- Nie mogłaś zebrać słów. Rozpłakałaś się ponownie i upadłaś na ziemię.- To nie był sen...
Myślałaś , że zemdlejesz. Nic nie wydawało się mieć sensu.
Spytałaś ponownie:
- Jak?
- Gdy wskoczyłaś do rzeki , zdałem sobie sprawę, że popełniłem największy błąd w swoim życiu robiąc ci krzywdę. Tylko ciebie kocham, tylko ciebie kochałem i tylko ciebie już będę kochać na zawsze. Zdesperowany wskoczyłem za tobą i pozwoliłem się ponieść śmierci.
Wstał i podbiegł do ciebie, przytuliliście się płacząc.
- Na zawsze...- powiedziałaś i zamknęłaś oczy.
______________________________________________________
No i dziś kolejny imagin ... wena mnie naszła ... troche smutny ale mój humor o tym zadecydował ..
środa, 20 lutego 2013
Imagin z Niallem .
- Byłaś 18-nastoletnią dziewczyną , która pracowała w szpitalu w Londynie jako pielęgniarka. Miło ci mijał czas przy pomaganiu chorym , wpuszczaniu szczepionek i siedzeniu przy kartotece szpitala. Na kontrolę jak co czwartek , przychodziło wiele ludzi na kontrolę i szczepienia. Dziwnym trafem na salę wszedł wysoki i przystojny chłopak , o niebieskich oczach i blond włosach postawionych na żel. Zdziwiłaś się. On usiadł na fotelu i podał ci swoją teczkę. Pisało na niej : ''Niall Horan''. Nie wiedziałaś od czego zacząć. Na początek kazałaś odsłonić mu swój rękaw , po czym wbiłaś igłę ze szczepionką. On przygryzł wargę i cicho zajęczał z bólu. Uśmiechnęłaś się po czym rzekłaś
- Masz lizaczka w nagrodę!
Rzuciłaś mu lizaka w kształcie serduszka w kolorze niebieskim. On się uśmiechnął i wsadził go do kieszeni.
- Teraz sprawdzimy twój wzrok.- powiedziałaś.
On wstał powoli i stanął na miejscu , które mu pokazałaś. Zakrył ręką oko i czekał na rozkazy:
- Przedostatnia linijka od dołu , co druga litera.
On spojrzał na ciebie przerażony , po czym zaczął dukać litery. Pokręciłaś głową i usiadłaś do biurka
- Teraz drugie oko...- poleciłaś - Ostatni rząd co trzecia litera.
Także wydukał złe litery , po czym przysiadł się po drugiej stronie biurka.
- I jak? - zapytał , puszczając do ciebie oczko.
- Nie za dobrze , potrzebne ci okularki chłoptasiu - wzruszyłaś bezradnie ramionami , i wzięłaś długopis by zapisać wyniki kontroli.
- Nie! - wyrwał ci w mgnieniu oka długopis i rzucił za siebie.- Nie możesz mi tego zrobić! -krzyczał. Spojrzałaś na niego ze zdumieniem i czekałaś na wyjaśnienia.
- Proszę cię , moja kariera polega na mojej twarzy nie rób mi tego! Proszę!
Spojrzałaś na niego z zażenowaniem i czekałaś , aż się uspokoi
- Niestety takie są wyniki - rzekłaś i wstałaś po długopis , on ruszył za tobą i pierwszy podniósł przedmiot.
- Proszę nie rób mi tego , mnóstwo fanów , przestałoby mnie kochać , gdybym nosił okulary.
- To kup sobie soczewki - rzekłaś obojętnie.
- Ale proszę cię...- ujął twoją twarz w swoje ręce - Proszę.
Wyrwałaś mu się i powiedziałaś niepewnie:
- Aż tak bardzo chcesz?
- Ja dobrze widzę tylko z takiej odległości litery mi się mylą.
- Niech ci będzie...- rzekłaś bezradnie i wróciłaś do biurka. On uszczęśliwiony podskoczył i ucałował cię w policzek. Ty jakbyś nie wiedziała co się stało spojrzałaś na niego ze zdziwieniem. On uśmiechnął się szczerze i zapytał:
- Mogę chociaż wiedzieć jak masz na imię?
- Nie...- odparłaś oschło
- Muszę wiedzieć komu zawdzięczam wybawienie.- powiedział i rzucił w twoją stronę arogancki uśmiech.
- [t.i.], okey?
- Hm..piękne imię. - złapał twoją rękę i ją ucałował po czym wyszedł pewny siebie , a ty nie do końca świadoma co tu właśnie zaszło. Minęło trochę czasu i kilku pacjentów , po czym nastąpił mrok a ty wyszłaś ze szpitala i ruszyłaś w stronę domu. Po drodze , potknęłaś się o korzeń drzewa i straciłaś równowagę. Nagle wybiegł on i w ostatniej chwili złapał cię i spojrzał w przerażone oczy, po czym zbliżył się ku twoim ustom i pocałował je czule , ty odwzajemniłaś pocałunek. Postawił cię znowu na ziemi i ujął twarz w swoje ręce
- Śledzisz mnie ? - zapytałaś zdezorientowana.
- Nie , ale skoro już tu jestem to może gdzieś pójdziemy?- zaproponował i szczerze się uśmiechnął.
- Dobrze...
Przez piękny wiosenny park , przeszliście aż do restauracji , gdzie zamówiliście jedzenie i rozmawialiście w najlepsze. Czułaś , że się w nim zakochujesz. Następnego dnia zabrał cię do siebie i przedstawił kolegom i zabrał do kina , gdzie spędziliście romantyczne chwile przytulając się do siebie. Następnego dnia nadszedł dzień rozłąki.
- Jedziemy , w trasę koncertową , muszę cię zostawić , ale niedługo przyjadę. - rzekł i pocałował cię w czoło , po czym odszedł . Zatrzymał się jeszcze w drzwiach i rzekł: - Nie przychodź pod nasz dom , nie chcę wzruszających pożegnań. i wtedy dopiero zniknął za drzwiami. Mimo zakazów Nialla poszłaś się z nim pożegnać. Zastałaś czwórkę chłopaków: Zayna zajętego patrzeniem w odbicie samochodu , Liama pakującego swoje rzeczy , Louisa żegnającego się z Eleonor i Harrego wpatrzonego w ciebie cały czas.
- Widzieliście może Nialla? - zapytałaś
- A nie jest z tobą? - zawtórował także pytaniem Zayn. Pokręciłaś głową.
- Pewnie jest już na lotnisku , bo wiedział , że przyjdziesz. No nic.
Szybko się zebrali i odjechali. Wróciłaś do domu i ktoś do ciebie zadzwonił, nieznany numer.
- Nie martw się Niall jest ze mną, co prawda martwy , ale jest.
Szybko się rozłączyłaś i zaczęłaś gorzko płakać. Czekałaś na powrót chłopaków by upewnić się czy to prawda. Całymi dniami siedziałs zapłakana w pokoju i patrzyłaś w niebo.
*MIESIĄC PÓŹNIEJ
Chłopaki wrócili , pobiegłaś do nich by na pewno się dowiedzieć , czy Niall nie żyje. Okazało się to prawdą , lecz ciała nie znaleziono. Zapłakani chłopcy wyszli z lizmuzyny i powolnie zaczęli wyjmować walizki. Gdy zauważyli mnie zaczęli płakać jeszcze mocniej. Przysiadłam na krawężniku i poczęłam szlochać. Nagle poczułam czyjeś ramie , które mnie objęło i przysunęło do siebie- Harry.
- Nie martw się będzie dobrze. - powiedział przez płacz. Wtuliłaś się do niego mocniej.
Od tamtego czasu straciłaś z nimi kontakt i zmieniłaś swoje życie.
* 3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Siedziałaś zatroskana na ławce i patrzyłaś smutnie w niebo. Nagle ujrzałaś Harrego. Szedł on po parku, gdy zauważył ciebie uśmiechnął się i podszedł.
- Hej, [t.i.]...
Podniosłaś głowę i uśmiechnęłaś się do niego.
- Może się przejdziemy? -zaproponował.Zgodziłaś się. Wziął cie pod rękę i chadzaliście po parku , wesoło rozmawiając. Zaszliście do kawiarni i tam dokończyliście rozmowę. Nastał wieczór , on odprowadził cię do domu i ucałował w policzek po czym odszedł. Myślałaś o nim całą noc i nie zmrużyłaś oka. Niall stał się jedynie smutnym wspomnieniem , a ty musiałaś żyć...Każdy ci to powtarzał. Następnego dnia wieczorem dostałaś sms-a od Harrego '' Choć do mnie'' . Przyszłaś do ich domu. On stał na werandzie i na ciebie czekał.
- Widziałaś kiedyś zachód słońca z lotu ptaka? - zapytał
Uśmiechnęłaś się do niego i podbiegłaś ciekawa. On zabrał cie na dach. Stał tam mały samolot. Wsiedliście do niego , a on poleciał nim wysoko w chmury, stamtąd niebo wydawało się takie piękne.Ale ty cały czas zastanawiałaś się , gdzie Harry nauczył się latać. Wylądowaliście na plaży nad morzem. Tam położyłaś na piasku i czekałaś na niego. Uśmiechnięci zaczeliście się całować . On leżał nad tobą i dotykał twoje półnagie ciało. Zaczęliście zdejmować ubrania i coraz namiętniej się całować, aż do samej nocy. Następny dzień spędziliście cały na plaży , ciesząc się sobą w słońcu. Minął miesiąc takich pięknych dni. Pewnego razu kiedy wracaliście za rękę do ich domu, zastałaś wszystkich , w tym Nialla! Okazało się , że jacyś fani go porwali i przetrzymywali ten cały czas , a on się wyrwał i przemierzył taki szmat drogi by tylko zobaczyć się z ukochaną. Ty wbiegłaś w jego ramiona zapominając o Harrym . Niall cały dzień opowiadał o swoich przygodach. W końcu gdy nastał wieczór zostaliście sami. Niall zaczął cię całować, ale ty się wyrwałaś
- Niall nie możemy...- krzyknęłaś- Ty nie żyłeś , ułożyłam sobie życie...
- Ale teraz jestem. - odparł
- Nie w tym rzecz... Już nie jestem z tobą, jestem z Harrym , jestem w ciąży!
Niall na tą wiadomość prawie zemdlał.
- Proszę nie mów mu na razie , nie chcę żeby rzucał zespół , niech chociaż zagra koncert.
On nic nie powiedział, tylko wbiegł do innego pokoju i zwrócił się do Harrego.
- Fajnie to było tak zajmować się moją dziewczyną? -zapytał po czym uderzył go z całej siły w twarz.
- Dobra , wiem zasłużyłem...
Ale ten uderzył go jeszcze raz...Tak skończył się ten dzień.
Kilka dni później wyjechali na koncert, dalej pokłóceni Niall i Harry nie odzywali się do siebie.
Z PERSPEKTYWY NIALLA...
Po udanym koncercie , wracaliśmy ulicą do domu. Chcieliśmy się przejść. Przechodziliśmy obok banku. Był tam napad. Stały samochody i trwała strzelanina. Wyglądało to groźnie , więc. Staraliśmy się to ominąć. Ni stąd ni zowąd jeden pocisk chybił i trafił Harrego! On z krzykiem runął na ziemię. Trzymał się za krwawiącą ranę. Padliśmy do niego na kolana. Louis wezwał karetkę.
- Słuchaj stary, przepraszam , że cię wtedy uderzyłem - zacząłem i złapałem jego rękę.
- Zasłużyłem. - odpowiedział słabo, robiąc dziwne miny z bólu. Harry powoli tracił siły , zamykał oczy. Wszyscy płakali.
- Nie możesz umierać! - krzyknąłem przez płacz. - Będziesz ojcem!
On otworzył trochę szerzej oczy i powiedział ostatkiem sił:
- Mylisz się to ty nim będziesz...- po czym po jego policzku spłynęła łza. Zamknął oczy i zasnął na wieczność. Wszyscy głośno płakali.
Wróciliśmy do Londynu. Na lotnisku czekała [t.i]. Wysiadła nasza czwórka , a za nami mężczyźni w garniturach nieśli trumnę. Na niej było zdjecie Harrego. [t.i] podbiegła do trumny i padła na kolana w płaczu. Objąłem ją mocno i wytarłem łzy. Wkrótce odbył się pogrzeb. Harry został pochowany. Wspomnieniem po nim zostało dziecko w brzuchu [t.i.] . Płakała przez jeszcze jakiś czas , aż w końcu łzy wygasły. Urodziła...Był to chłopczyk. Nazwaliśmy go Harry Junior. Tak jak mówił jego tata , zostałem jego ojcem. Chłopiec we wszystkim przypominał Harrego. Miał zielone oczy i kręcone włosy. Uwielbiał się bawić , w to co on, śpiewał równie pięknie. Ja i [t.i.] kochaliśmy go mocno aż do śmierci , będąc razem. Pierwsza zmarła ona . Na jej pogrzebie , gdy zakopywali trumnę , do kieszeni jej spodni włożyłem niebieskiego lizaka w kształcie serca , którego ona podarowała mi w dniu poznania. Z tęsknoty , do niej niedługo później odbył się mój pogrzeb Co prawda w niebie ona znowu była z Harrym , ale i tak czułem się szczęśliwy , myśląc , że przez tak krótki czas mogłem mieć tak cudownego syna , który był tak podobny do mojego idola. Niall...
___________________________________________________Jak wam się podoba .?
Subskrybuj:
Posty (Atom)